"Delirium" Lauren Oliver
wydawnictwo: Otwarte
oprawa: miękka
liczba stron: 360
Opis:
„Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa. Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna. I zawsze im wierzyłam. Do dziś. Teraz wszystko się zmieniło. Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”. Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem. W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić. Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.
Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?
Moja ocena:
"Delirium" to pierwsza część trylogii Luren Oliver. Od pierwszych stron powieść wciąga. Przewracałam kartkę po kartce zdenerwowana tak jakbym stała gdzieś tam z boku i dopingowała główną bohaterkę - Lenę. Biorąc tę książkę nie oczekiwałam takich emocji, raz się uśmiechałam patrząc jak główna bohaterka odkrywa co to jest miłość i nie widzi świata poza Aleksem by potem ocierać pot z czoła śledząc jej próby zatajenia objawów delirii. No tak, bo w świecie, w którym żyje Lena miłość to choroba a osoby "zakażone" zostają skazane na śmierć. Jednak główna bohaterka nie daje sobie zamydlić oczu i brnie do celu, do wolności, ciszy - do Głuszy. Tam wszystko jest łatwiejsze. Tam nikt nikogo nie osądza.